środa, 23 października 2013

Boks i śmierć...

     Tragedia, która miała miejsce na amerykańskim ringu  bardzo mnie poruszyła ,a także skłoniła do napisania tego artykułu. Temat, który planuję poruszyć nie należy do łatwych, a już na pewno nie do przyjemnych. Jednak jestem pewny, że trzeba o tym mówić, bo wiele osób zabierających się za boks, nie rozumie, że to nie zabawa i w niektórych przypadkach kończy się to tragicznie.

Wczoraj późnym wieczorem zmarł były pretendent do tytułów mistrzowskich w wadze super koguciej, Francisco Leal ( 20 -8- 3, 13KO). Zapadł on w śpiączkę po sobotnim nokaucie z rąk Raula Hiralesa ( 20 -2- 1, 9KO). Frankie miał 26 lat, na zawodowych ringach boksował od stycznia 2005 roku. Obrażenia mózgu sprawiły, że ring opuścił na noszach, w szpitalu znalazł się w stanie śpiączki, z której już się nie obudził. Tej tragedii prawdopodobnie można było zapobiec, gdyż po walce z Jegienijem Gradowiczem ( 17-0, 8KO) został zniesieniony z ringu na noszach i już wtedy pojawiło się wiele głosów, mówiących, że powinien zakończyć karierę nim zakończy się to źle. Jednak Frankie zrobił sobie kilku miesięczną przerwę i zdecydował się powrócić między liny co zakończyło się tragicznie,


Podobnych historii jest niestety więcej. Wiele osób stawia sobie pytanie:" Jak można zatem temu zapobiec?". Niestety pomimo możliwości dzisiejszej medycyny odpowiedź brzmi:"NIE MOŻNA!". Mimo wielu badań przed i po walce,a także bezpośredniej pomocy lekarskiej uszkodzenia doznane podczas pojedynku potrafią być zabójcze. 
Problemem może być nasze podejście do tego trudnego sportu. Bagatelizowanie zagrożenia. MKOL wielokrotnie groził usunięciem boksu z olimpiady. Jednym z powodów są groźne kontuzje,a także schorzenia neurologiczne jak np.Encefalopatia bokserska. Jest to schorzenie neurologiczne mogące wystąpić u sportowców uprawiających sporty kontaktowe i narażonych na urazy głowy, zwłaszcza bokserów
Encefalopatia bokserska jest ciężką postacią przewlekłego urazowego uszkodzenia mózguEncefalopatia rozwija się po dłuższym czasie, średnia wieku pojawienia się objawów to 12-16 lat od momentu rozpoczęcia kariery. Ocenia się, że encefalopatia bokserska dotyczy 15% zawodowych bokserów i rzadko dotyczy innych grup sportowców

Niektórzy mogą pomyśleć, że dotyczy to wyłącznie zawodowców, którzy już wiele przeszli w ringu i tym osobom należy przypomnieć Damiana Wiśniewskiego. 23-letni bokser Widzewa, który zasłabł po walce w Ząbkowicach Śląskich, gdzie odbywały się eliminacje do mistrzostw Polski. I choć podczas zawodów nie otrzymał żadnego silnego ciosu, sprawę załatwił cichy zabójca. Miał krwiaka mózgu, zapadł w śpiaczkę i po 6 tygodniach odszedł. 

Inny przykład to walka rosyjskich bokserów, Romana Simakowa (19-2-1, 9 KO) i Siergieja Kowaliowa (22-0-1, 20 KO) . Po ,której w wyniku obrażeń mózgu zmarł Roman Simakow. Wielu obserwatorów sądzi,że walka skończyła się za późno, gdyż był to jednostronny pojedynek. Roman był od początku niemiłosiernie obijany. Jednak nic nie zapowiadało tak wielkiej tragedii, bo choć walkę zakończył nokaut to był on po nieczystym i niezbyt mocnym ciosie. Powodem musiałabyć więc kumulacja uderzeń. Pomimo szybkiej reakcji lekarzy i przewiezieniu do szpitala, nie udało się go już uratować. 
Cała sytuacja mocno odcisnęła się na psychice Siergieja, który po całym zdarzeniu na swoim blogu pisał tak: 

"Po walce oczywiście cieszyłem się z wygranej, nie mając jeszcze pojęcia, że z Romanem nie jest dobrze. W tamtej chwili pomyślałem o tym, że mój rywal postąpił słusznie, nie decydując się na kontynuowanie pojedynku. Kiedy zszedłem z ringu i poszedłem do Romana, to nie było go już w szatni. Został odwieziony do szpitala... To był wspaniały Wojownik i Człowiek. Pamiętajmy o nim zawsze.


Wspólnie ze swoim menedżerom próbowaliśmy skontaktować się z jego rodzicami, ale nie życzą sobie z nami rozmawiać. Doskonale ich rozumiem, rozumiem w jakim są stanie, przecież stracili swojego syna. Mój menedżer kupił im bilety z Kemerowa do Jekaterynvurga. Jak się dowiedziałem, nie zdążyli pożeganć się z Romanem - ich samolot wylądował trzydzieści minut za późno. Już po tym, jak Roman zmarł.

Swoją kolejną walkę, o ile w ogóle jeszcze wyjdę na ring, zadedykuję Romanowi. Honorarium, które otrzymam, przekażę jego rodzicom ku pamięci Romana. Wybacz mi, Romku i spoczywaj w pokoju...
"


Korzystając z tematyki posta chciałbym przypomnieć piękny film "Bokser i śmierć", który przedstawia dramatyczną historię pieściarza. Postać filmowa była wzorowana na Tadeuszu Pietrzykowskim- młodym polskim bokserze walczącym w Auschwitz. Jest to film analizujący granicę między człowieczeństwem i barbarzyństwem. Kominkowi, byłemu zawodowemu bokserowi, przebywającemu w czasie wojny w obozie koncentracyjnym, darowano życie pod warunkiem, że będzie służyć komendantowi obozu jako partner do sparingów. Na zdjęciu Tadeusz Pietrzykowski z Feliksem Stammem.


Pamiętajmy o tych wszystkich sportowcach, w chwilach, gdy nazywamy "bumami" czy kelnerami. Bo ryzykują to co mają najcenniejsze. Oddają się do końca dla boksu, próbując zapewnić nam jak najlepsze widowisko. 
A wielkim wojownikom ,którzy tak naprawdę przegrali tylko z jednym przeciwkiem niech spoczywają w pokoju!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz